Recenzja: SteamWorld Quest: Hand of Gilgamech

Studio Image & Form Games to obecnie zdecydowanie jeden z moich ulubionych twórców gier komputerowych, z wielu powodów. Stworzenie sympatycznego i zabawnego świata SteamWorld, w którym rozgrywają się wszystkie ich produkcje, to jedno. Drugie to brak obaw przed eksperymentowaniem – zamiast obracać się w kółko w tym samym gatunku, bawią się oni stylami i konwencjami. I tak też dostaliśmy od nich już gry z gatunków tower defence, metroidvanii oraz taktyczną turową strzelankę. A każdy z tych tytułów trzyma poziom, w niektórych przypadkach nawet bardzo wysoki.

Gdy ogłosili oni swój nowy projekt – SteamWorld Quest: Hand of Gilgamech, jak już pisałem w moich kwietniowych zapowiedziach, byłem zachwycony. Tytuł ten kontynuuje tradycję związaną z eksperymentowaniem z nowymi gatunkami gier komputerowych. Tym razem dostajemy turowego karcianego RPGa, mocno inspirowanego rewelacyjnym Slay the Spire, który ciągle czeka na swoją premierę na Switcha. Gry tego typu stają się coraz bardziej popularne, czy SteamWorld Quest jest więc w stanie zaspokoić głód, który odczuwają fani tego gatunku posiadający konsolkę Nintendo?

SteamWorld Quest: Hand of Gilgamech rozgrywa się w trochę innej epoce niż pozostałe gry ze świata SteamWorld. Tutaj zamiast futurystycznego świata, statków kosmicznych i broni energetycznych mamy średniowieczne przygody robotów noszących wielkie miecze i uprawiających magię. W świecie tym dawno temu tytułowy Gilgamech pokonał straszliwe zło i ratując świat stał się największym bohaterem w dziejach Steambotów. Aby nie dopuścić do takiej sytuacji ponownie stworzone zostały gildie bohaterów, które szkolą dzielnych wojowników i wojowniczki na wypadek kolejnych kataklizmów.

Główni bohaterowie nie są jednak jej członkami. Armilly to skromny wojownik, którego największym marzeniem jest dołączenie do wspomnianej gildii. Copernica to zakłopotana magiczka, która nie do końca potrafi sobie poradzić ze swoimi emocjami. A Galleo to martwiący się o matkę i bojący się samotności konstruktor i medyk. Nasi bohaterowie po wyprawie na grzyby zastają wrogie wojska w swoim mieście. Jedna sytuacja prowadzi do drugiej i krok po kroku podążają oni ścieżką do odkrycia wielu tajemnic i uratowania świata. Świat SteamWorld wypchany jest świetnymi dialogami i mnóstwem zabawnych momentów, dzięki czemu co chwilę podczas gry na mojej twarzy malował się uśmiech.

Image & Form Games przyzwyczaiło nas również do wysokiego poziomu oprawy graficznej i dźwiękowej. W SteamWorld Quest: Hand of Gilgamech nie jest inaczej. Bardzo podobały mi się piękne, ręcznie rysowane grafiki oraz wpadająca w ucho ścieżka dźwiękowa. Gra wygląda świetnie zarówno na telewizorze, jak i w trybie przenośnym, aczkolwiek z powodu sporej ilości tekstu preferowałem rozgrywkę ze Switchem w dłoniach. W obu trybach zdarzają się jej spadki płynności, ale jedynie w przypadku, gdy na ekranie podczas walki dzieje się naprawdę dużo.

Rozgrywka, jak już wspominałem, to turowy karciany RPG. Każdy z członków drużyny posiada swoją własną talię złożoną z ośmiu kart. Na początku tury dobieramy do sześciu kart na rękę i zagrywając je wykonujemy akcje bohaterami. Pewną ilość kart możemy wymienić, co powoduje, że bardzo rzadko trafia nam się niegrywalne rozdanie. System budowania pary znany z poprzednich tytułów również się tutaj pojawia – niektóre z kart generują parę, natomiast inne wymagają jej do wykonania ruchu. Dodatkowo mamy możliwość tworzenia combosów poprzez zagrywanie kart w odpowiedniej sekwencji. Wykonanie trzech ruchów tym samym bohaterem w danej turze oznacza, że zagra on czwartą kartę powiązaną z bronią, którą obecnie ma wyekwipowaną. Istnieją też karty, których efekt staje się mocniejszy, jeżeli w tej samej turze zagraliśmy kartę innego bohatera.

System walki bardzo przypadł mi do gustu, nie tylko ze względu na ilość synergii i strategii podczas samych pojedynków. Wraz z przebiegiem rozgrywki mamy możliwość wytworzenia sporej ilości kart, co powoduje, że ilość i rodzaj dostępnych strategii jest bardzo duża. Poza tworzeniem kart możemy też je ulepszać, niestety mechanika ta wydała mi się mocno niepotrzebna. Przechodząc grę na najwyższym poziomie trudności w żadnym momencie nie odczułem potrzeby inwestowania czasu i zasobów w system ulepszania kart. W pełni wystarczająca okazała się duża pula różnorodnych kart, co pozwalało na odpowiednie dostosowanie strategii do przeciwnika.

Skoro mowa już o poziomie trudności, mógłby być on trochę lepiej wyważony. Na domyślnym poziomie gra nie sprawia problemów i sporą część pojedynków da się przejść „na siłę”. Na legendarnym poziomie trudności rozgrywka jest bardziej wymagająca i strategiczna. Ale w okolicach 6-7 rozdziału dostajemy na twarz dwóch horrendalnie trudnych bossów w porównaniu z tym, co nas spotkało dotychczas. Po przejściu tej górki poziom trudności jednak wyrównuje się i dalej można z przyjemnością kontynuować grę.

Co robimy w SteamWorld Quest: Hand of Gilgamech poza walką? Gra podzielona jest na 19 rozdziałów, a w każdym z nich mamy do przemierzenia większą bądź mniejszą mapę. Każda z nich posiada pewną ilość skrzyni z przedmiotami czy kartami, niektóre bezpośrednio na naszej ścieżce, a niektóre dosyć sprytnie ukryte w świecie gry. Niestety, dopiero po ukończeniu rozdziału mamy możliwość zobaczyć czy otworzyliśmy już wszystkie skrzynie w danym etapie. W każdym momencie można jednak wrócić do każdego z poprzednich rozdziałów i zebrać pominięte przedmioty i karty.

Walka rozpoczynają się poprzez kontakt z wrogami na mapie. Co więcej, jeżeli zadamy im cios z ukrycia możemy ich zaskoczyć – rozpoczną oni wtedy pojedynek ze zmniejszoną witalnością. Niektóre z rozdziałów są dosyć rozbudowane i gracz musi rozwiązać łamigłówki, aby kontynuować rozgrywkę. Nie są to jednak trudne zagadki i nikt nie powinien mieć z nimi problemu. Sumarycznie według mnie eksploracja mapy jest tutaj trochę złem koniecznym. Nie ma ona żadnych rozbudowanych mechanik, nie jest też w żaden sposób ekscytująca. Służy jedynie za łącznik pomiędzy kolejnymi pojedynkami.

Jak już wspomniałem, karty to nie jedyna rzecz, którą przyjdzie nam kolekcjonować w SteamWorld Quest: Hand of Gilgamech. Bohaterowie mogą ekwipować broń i do dwóch przedmiotów pobocznych. Od broni zależy nie tylko siła ataku i magii, ale również karta, która zostanie zagrana po wykonaniu combo daną postacią. Niestety, ilość broni jest znikoma, a efekty powtarzają się. Ostatecznie jest to system, który nie ma za dużo głębi. Przedmioty poboczne zaś oferują różne wzmocnienia, nie tylko statystyk, ale również i wytrzymałości na konkretne statusy czy żywioły. Tutaj pod względem różnorodności jest trochę lepiej, ale nadal jest to jedynie dodatek do kart, a nie kolejny pełnoprawny system. Dodatkowo gracz może przeznaczać walutę na przedmioty jednorazowe. Są to klasyki gatunku w stylu mikstur zdrowia, zestawów do wskrzeszania postaci czy remediów na wszelakie negatywne efekty.

Od pewnego momentu nasi bohaterowie mają też dostęp do koloseum, w którym mogą pojedynkować się z grupami wrogów. Walki na koloseum to taki dodatkowy sposób sprawdzenia swoich umiejętności w walce, za całkiem niezłe nagrody. Niestety, po przejściu dwóch grup wyłączyłem ten tryb, nie był on tak angażujący jak główna historia rozgrywająca się w grze. Nagród w tym trybie nie można też zdobywać ponownie. Ja po przejściu paru grup nie czułem potrzeby wracać już do tego trybu.

Studio Image & Form Games stworzyło sympatyczną, wciągającą i pełną humoru historię, kolejny raz w zupełnie nowym dla siebie gatunku gier. Budowanie talii dla naszych bohaterów jest satysfakcjonujące i głębokie z powodu różnorodności kart oraz mnogości sposobów, w jaki można je ze sobą łączyć. Pewne mechaniki w grze, jak chociażby możliwość ulepszania kart czy zmiany ekwipunku są trochę niepotrzebne. A poziom trudności i siła niektórych efektów mogłyby być lepiej zbalansowane. SteamWorld Quest: Hand of GIlgamech nie jest tak rewelacyjne jak jego dwaj poprzednicy: Dig 2 czy Heist. Ale nie zmienia to faktu, że jest to przyjemny indyk, przy którym świetnie się bawiłem przez 15 godzin.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *