Lista: Oczekiwania i marzenia na 2020 rok
Rok 2019 to trochę taki rok zapowiedzi. Sam w sobie dostarczył bardzo wiele świetnych tytułów, ale motywem przewodnim przez cały ten okres było mówienie konsumentom o tym, co to się nie wydarzy w kolejnym 2020 roku. Czeka nas w końcu wymiana generacji – nie dość więc, że położymy nasze łapki na świeżutkich konsolach, to nasze zasłużone urządzenia na koniec swojego cyklu życia dostaną ostatni wycisk w postaci wymagających i wysoce ambitnych tytułów. A coraz więcej z nich dostępnych będzie od ręki w usługach subskrypcyjnych oraz streamingach. Czego więc spodziewam się po kolejnym roku oraz czym wydawcy mogliby spełnić moje marzenia? Oto zestawienie.
Wielka Wiosenna Wojna Wydawców
Zacznijmy więc od Wielkiej Wiosennej Wojny Wydawców A.D. 2020. Bo pierwszym moim oczekiwaniem na rok 2020 jest to, że ktoś da mi urlop oraz przedłuży dobę do 72 godzin w tym okresie, bo to, co wydawcy postanowili sprawić graczom w tym okresie na zakończenie obecnej generacji konsol, to koszmarny ból głowy. Otóż w przeciągu 45 dni w ręce graczy trafią takie tytuły jak:
- Final Fantasy 7 Remake
- Ori and the Will of Wisps
- Nioh 2
- Doom Eternal
- Animal Crossing: New Horizons
- Half Life: Alyx
- Resident Evil 3 Remake
- Cyberpunk 2077
W każdej z tych gier widzę absolutny hicior i przyznam szczerze, że pisząc ten tekst długo zastanawiałem się, nad którymi z tych tytułów spędzić chwilkę dłużej. Fakty są jednak takie, że z tego zestawienia ewidentnie wybijają się trzy tytuły…
Final Fantasy 7 Remake
Mam bardzo wiele uczuć związanych z odświeżoną wersją Final Fantasy 7. Zawiedziony najnowszą, piętnastą odsłoną serii, przez długie lata ignorowałem hype nakręcony dookoła tego tytułu. Bo patrząc na ostatnie dokonania Square Enix czego niby miałem się spodziewać, jak nie skoku na kasę fanów za pomocą pustej i nudnej wydmuszki? Ale w zeszłym roku coś się zmieniło. Zaprezentowano mnóstwo materiałów z rozgrywki. Pokazano odświeżony system aktywnej walki i nie dość, że widać jego ewolucje w porównaniu z Final Fantasy 15, to jednocześnie jak w oryginale będzie możliwość nadania walce turowego rytmu. Nie potrafię w to uwierzyć, ale mam wrażenie, że Square Enix bardzo trafnie uderza we wszystkie potrzebne elementy. I dogodzi zarówno tym, którzy przeszli tę grę kilkukrotnie, jak i tym, dla których będzie to pierwsze spotkanie z Cloudem i spółką. I abstrahując od jakości oryginału i porównań, z których Remake na pewno nie wyjdzie obronną ręką (chociażby ze względu na okrojony zakres historii, który gracze dostaną w odświeżonej edycji), moje oczekiwania są bardzo wysokie. A marzeniem byłoby, gdybyśmy mogli już w przyszłym roku pozwiedzać o wiele więcej niż Midgar.
Resident Evil 3 Remake
Gdy pisałem konspekt do tego tekstu roboczą nazwą jednego z akapitów było “Capcom czymś przywali”. Nie musiałem czekać do 2020 roku, żeby się to marzenie ziściło. Na fali sukcesu tegorocznego remake’u drugiej części Resident Evil, już niedługo w ręce graczy trafi odświeżona trzecia część cyklu. Jest to bardzo ciekawe z kilku powodów. Przede wszystkim, patrząc na jakość przygód Leona i Claire, można spodziewać się tak samo dobrej rozgrywki od tej odsłony. Ale też i bagaż historii, który ona ze sobą przynosi jest spory. Bo był to tytuł, który podzielił graczy, wprowadzając masę oryginalnych konceptów, z których niektóre nawet wyprzedzały swoje czasy. Głównie mowa o Nemesisie, potężnym antagoniście, śledzącym każdy krok gracza i bez przerwy utrudniającym mu życie. I ekscytująca jest myśl o tym, jak te pomysły można wprowadzić w życie, mając do dyspozycji obecne technologie. Capcom ma na taśmie pewniaka i dobrze o tym wie, nie bojąc się wrzucać go w sam środek wspomnianego powyżej kotła. Ja na pewno się skuszę na kolejną wizytę w Raccoon City.
Cyberpunk 2077
Ostatnim tytułem, który ukaże się na wiosnę, będzie gra pobudzająca zmysły wszystkich na świecie – Cyberpunk 2077. Niesieni sukcesem trzeciej części Wiedźmina, CD Projekt Red postanowił sięgnąć po kolejne zasłużone i kochane uniwersum i stworzyć futurystycznego RPGa z perspektywy pierwszej osoby. Mam pewne obawy związane zarówno z tym, że wkraczają oni na nowe tereny w wielu aspektach, jak i z tym, że patrząc na Dziki Gon bez biało-czerwonych okularów łatwo dostrzec wiele problemów, które ma ten tytuł. Nie zmienia to faktu, że liczę na wciągającą i porywającą historię, a nasi rodacy udowodnili wielokrotnie, że to potrafią dostarczyć. Ale realnie rzecz biorąc – czy jest to najbardziej oczekiwany tytuł roku 2020? Nie sądze, bo nawet Cyberpunk 2077 nie może się równać z oczekiwaniami, jakie ciągną się za…
The Last of Us: Part II
Mistrzowie z Naughty Dog wracają z kontynuacją swojej perły w koronie epoki PS3, którą niewątpliwie było The Last of Us. Wracają z większą, straszniejszą i bardziej brutalną grą niż cokolwiek, co gracze kiedykolwiek mieli okazję doświadczyć. Powalająca i powodująca opad szczęki szczegółowość i jakość animacji, nie tylko podczas wyreżyserowanych scenek, ale także podczas normalnej rozgrywki, ma zapewnić taki poziom realizmu, że przemoc wylewająca się z ekranu będzie odstraszać, a nie podniecać. Jednocześnie możemy być pewni, że historia przedstawiona w tym tytule uderzy w najmroczniejsze nuty ludzkiej psychiki. Cóż mogę dodać – jeżeli macie zagrać tylko w jedną grę w 2020 roku, niech to będzie druga część The Last of Us. Bo tak, jak sześć lat temu, będzie to ukoronowanie obecnej epoki gier wideo.
Nowa generacja konsol
Kumacie, że za rok o tej porze będziemy już siedzieli z rodziną przy cieple domowego ogniska oferowanego przez potężne maszyny nowej generacji? Microsoft i Sony zaczęły już uchylać rąbka tajemnicy w kwestii tego, czym wyróżniać się będą Xbox Series X oraz Playstation 5. Napędzane najnowocześniejszą technologią graficzną od AMD oraz najwyższej jakości dyskami SSD, mają spowodować, że zapomnimy o czymś takim, jak ekrany ładowania, a deweloperzy będą musieli znaleźć nowe miejsce, gdzie umieszczą podpowiedzi w swoich grach. Microsoft uchylił trochę więcej rąbka tajemnicy, pokazując nowe Halo oraz nową część Hellblade. Sony najprawdopodobniej w okolicach lutego ogłosi światu, w co będziemy się zagrywać na PS5. Plotki mówią nie tylko o drugiej części Horizon: Zero Dawn oraz kontynuacji przygód Spider-Mana, ale też o pełnej kompatybilności z poprzednimi generacjami konsol (do czego Sony zostało poniekąd zmuszone przez Microsoft). Będzie się działo.
Rozwój segmentu gier AA
Skoro mowa już o Hellblade, mam spore oczekiwania wobec pewnego segmentu gier, który dotychczas nie zdobywał zbyt wysokiej popularności. Mowa o tytułach AA, jakościowo mających na celu być całkiem blisko wysokobudżetowych tytułów, ale jednocześnie mających o wiele mniejszy budżet bądź będących niezależnymi produkcjami. W ostatnich latach mamy wysyp świetnych gier w tym segmencie, poczynając od wspomnianego już Hellblade: Senua’s Sacrifice, przez wydane w tym roku Outer Wilds, A Plague Tale: Innocence czy GreedFall. Liczę na to, że coraz więcej wydawców skusi się na stworzenie mniejszych, ale oferujących wysoką jakość i sporo ryzykownych posunięć projektów. Death Stranding udowodniło, że gracze gotowi są na nowe i świeże koncepty, a segment AA jest idealny do takich właśnie eksperymentów.
Nintendo
Skoro mowa o ryzyku i eksperymentach, w tej kwestii mam bardzo duże oczekiwania i marzenia związane z Nintendo. Ich tegoroczne gry w większości przypadków stąpały raczej po bezpiecznym gruncie, a nowa odsłona Pokemonów dla wielu graczy była wręcz regresem w porównaniu z grami tworzonymi lata temu na dedykowane konsole przenośne. Nintendo ma ogłoszonych kilka wielkich tytułów, jak Breath of the Wild 2, Bayonetta 3 czy Metroid Prime 4, ale czego im przede wszystkim potrzeba, to odrobiny ryzyka i pewnej nieszablonowości. Liczę więc z całego serca na to, że w 2020 roku Nintendo nie będzie się bało wplatać nowych i oryginalnych pomysłów do swoich gier. Ale też i powracać do swoich odrobinę zakurzonych serii. Bo na obecnym rynku dwuwymiarowa nowa gra z serii Metroid, w której deweloper mógłby puścić wodze fantazji, sprzedałby się jak ciepłe bułeczki.