Lista: 10 gier z kupki wstydu na 2020 rok
Jak co roku wielu ludzi ma ten sam problem zwany potocznie kupką wstydu. Na pewno i wy macie swoje – niekoniecznie związane z grami komputerowymi, ale na przykład z książkami czy filmami. Mogą ją zdobić tytuły, na które od dawna macie ochotę, ale dalej się za nie nie zabraliście, nawet pomimo tego, że już od jakiegoś czasu leżą na waszej półce. Są też często na niej tytuły, których jakoś nigdy nie mieliście okazji poznać, pomimo świetnych recenzji bądź też ogólnie przyjętego wpływu, jaki dana rzecz miała na jakieś medium. Ja, jak co roku, postanowiłem się w pewnym stopniu z moją kupką wstydu zmierzyć – i podzielić z wami moim planem na rok 2020. Przed wami dziesięć gier, w które nie miałem okazji zagrać, bądź których nie miałem okazji nigdy skończyć, a co mam nadzieję zrobić w nadchodzącym roku.
10. Radiant Historia: Perfect Chronology
Zacznijmy od tytułu, w który wsadziłem sporo godzin w zeszłym roku i który niesamowicie mi się spodobał, ale jakoś odłożyłem go na bok. Radiant Historia: Perfect Chronology to remake gry jRPG wydanej na Nintendo DS, zawierający wszystkie dodatki oraz dodatkową zawartość. Gra fabularnie przywołuje dobre wspomnienia związane z Chrono Trigger, gdyż i tutaj istotnym elementem fabularnym są podróże w czasie. Będąc w dalszych rozdziałach gry możemy swobodnie wracać do poprzednich etapów i zmieniać bieg historii, co będzie mieć swoje odzwierciedlenie w czasach naszych obecnych poczynań. Dodajmy do tego sympatyczną grupę postaci, które poznamy na swojej drodzę oraz świetny i oryginalny system walki, w którym musimy ciągle myśleć o ustawieniu przeciwników na polu bitwy i dostajemy rewelacyjny tytuł, który mam nadzieję ukończyć w tym roku.
9. Kentucky Route Zero
O Kentucky Route Zero pisałem ostatnio w ramach tekstu o premierach drugiej połowy stycznia. Ta świetnie przyjęta przez krytyków przygodówka nareszcie doczekała się ostatniego, piątego rozdziału, który jednocześnie jest zakończeniem całej historii. Ja sam, tak jak i wielu graczy, nie zabierałem się za tę grę, gdyż czekałem aż zostanie ukończona. Nareszcie po siedmiu latach ten moment nadszedł i z przyjemnością już niedługo udam się w psychodeliczne okolice Kentucky.
8. Star Wars: Knights of the Old Republic II – The Sith Lords
Zapewne jeden z dwóch najbardziej kontrowersyjnych tytułów na tej liście. Ten chwalony za swoje dojrzałe i oryginalne podejście do świata Gwiezdnych Wojen sequel to coś, co od dawna jest na mojej liście gier do nadrobienia. To nie tak, że nie miałem nigdy okazji grać w tę grę, zdarzyło mi się to kilkukrotnie. Ale zawsze coś mnie od niej odciągało, przez co nie miałem okazji spędzić z nią więcej czasu i w pełni poznać tej fantastycznej historii. Po ostatnich ruchach w świecie Star Wars czas najwyższy wrócić do korzeni tego świata i dać oczarować się grze stworzonej przez Obsidian.
7. Final Fantasy XIII-2
Sam nie wiem dlaczego mam ten tytuł na swojej liście. Pierwszą część “trylogii Lightning” uważam za raczej nieudany tytuł, który może i wyglądał świetnie, ale frustrował nudną do bólu liniowością oraz słabą historią. Jednak mój sentyment do tej serii w jakiś dziwny sposób nakłania mnie do sprawdzenia dalszej części historii tego świata. Szczególnie, że wszystkie znaki w Internecie mówią o tym, że podobno ma być lepiej niż w poprzedniku. No i jRPGów nigdy nie za wiele, co nie?
6. Shadow Tactics: Blade of the Shogun
Za młodu uwielbiałem serię Commandos. Taktyczna rozgrywka, spokojna obserwacja ruchów przeciwników i w końcu precyzyjna egzekucja obmyślonego planu – to coś, co niesamowicie uwielbiam w grach i dzięki czemu równie wielką miłością darzę serię Hitman. Komandosi jednak od jakiegoś czasu są raczej niewidoczni na rynku gier komputerowych, za to Shadow Tactics: Blade of the Shogun kroczy dumnie, nazywając się duchowym następcą serii. I absolutnie zasłużenie – mamy tu do czynienia z bardzo podobną rozgrywką, ale w porównaniu ze wspomnianą serią mamy tutaj inną epokę historyczną (Japonia w okresie Edo) oraz niezliczona ilość usprawnień i nowych pomysłów.
5. Dark Souls 3
Moje uwielbienie do gier studia FromSoftware jest czymś raczej nowym. I tak jak Dark Souls 2 jest grą, w którą przegrałem sporo godzin, ale jeszcze nie miałem okazji jej skończyć (już niedługo!), tak Dark Souls 3 to gra, z którą absolutnie nigdy nie miałem do czynienia. Czas najwyższy to zmienić – szczególnie, że gra ukazała się już po rewelacyjnym Bloodborne (o którym więcej możecie przeczytać tutaj) i podobno czuć w niej sporo inspiracji szybszym i bardziej agresywnym kuzynem serii. Brzmi rewelacyjnie.
4. Yakuza Kiwami
Ostatnim tytułem w tym zestawieniu, pochodzącym z Kraju Kwitnącej Wiśni, jest Yakuza Kiwami. Jest to wydany trzy lata temu remake pierwszego tytułu z kultowej serii przygód Kazumy Kiryu. Jego losy możemy śledzić już od czasów PS2 i wystąpił on jako główny bohater już w siedmiu częściach. Dwa lata temu miałem okazję zapoznać się z tą serią za sprawą Yakuzy 0 – i była to świetna zabawa. Absolutnie poważna gangsterska fabuła przeplata się tu z absolutnie absurdalnymi misjami pobocznymi, a wszystko to prezentuje nam fantastyczny zestaw postaci głównych i pobocznych, wręcz kipiący stylem i sympatycznością. Gry te przez długie lata były ignorowane na zachodnich rynkach, ale ostatnie części i remake’i sprawiły, że ludzie na całym świecie pokochali serię Yakuza. W tym również ja i myślę, że czas najwyższy na powrót do Kamurocho.
3. Wolfenstein II: The New Colossus
No cóż, Wolfenstein od zawsze jest tytułem, do którego siadam z niemałą przyjemnością – w końcu głównym jej celem jest mordowanie nazistów. Ale pierwsza część najnowszego rebootu serii była grą pełną osobowości – rewelacyjna plejada postaci, zarówno tych dobrych, jak i złych, z łatwością popychała mnie do rozgrywania kolejnych misji. Sequel idzie o krok dalej i z tego co słyszałem posiada fenomenalna historię i kilka scen, które zapierają graczowi dech w piersiach. Pora przekonać się na własnej skórze.
2. Axiom Verge
Axiom Verge to przedstawiciel jednego z moich ulubionych gatunków gier – metroidvanii. Stworzony w całości przez jednego człowieka – Thomasa Happa – jest hołdem dla historii tych gier i bardzo mocno inspiruje się serią Metroid. Jednocześnie słyszałem, że gra dosyć mocno zaskakuje i świat, który przemierzamy razem z głównym bohaterem nie do końca jest tym, czego moglibyśmy się spodziewać. Ja uwielbiam takie koncepty w grach i skandalem jest to, że jeszcze nigdy nie miałem okazji usiąść do Axiom Verge.
1. Half Life 2 & Episode One & Episode Two
Najwyższy czas. Bo nigdy nie ukończyłem w całości drugiej części Half Life’a, a w Episode One i Episode Two nigdy nawet nie grałem. Zdaję sobie sprawę z uwielbienia, którymi ta produkcja i jej dodatki są otaczane, ale być może właśnie to uwielbienie było jednym z powodów, dla których nigdy nie było chemii między mną a serią Half Life? W tym roku postanowiłem to zmienić, szczególnie, że jeszcze kilka lat temu podobną relację miałem z serią Dark Souls, a teraz nie mogę się doczekać kolejnej gry od Miyazakiego i spółki. Może z Half Life będzie podobnie? Szczególnie, że nawet Valve chce, aby ludzie wrócili do tej serii wydając kontynuację w postaci Half Life: Alyx i udostępniając wszystkie pozostałe tytuły z serii za darmo do końca marca.
A wy? Macie swoje kupki wstydu? Tytuły, których nie możecie przeboleć, że nie skończyliście? Albo takie, które leżą na półce i kurzą się, a nigdy nawet ich nie włączyliście? Dajcie znać w komentarzach do czego planujecie wrócić w nadchodzącym roku.