Recenzja: Tony Hawk’s Pro Skater 1+2
Tony Hawk’s Pro Skater to absolutnie kultowa seria gier komputerowych. Legendarna druga część wygodnie usadowiła się na drugim miejscu najlepiej ocenianych gier wszech czasów serwisu Metacritic, pokonując wszystkie możliwe odsłony Grand Theft Auto oraz Super Mario, ustępując jedynie równie legendarnej The Legend of Zelda: Ocarina of Time. Jednak nie tylko krytycy byli zachwyceni tym tytułem. Gracze na całym świecie gdy tylko przestawali grać w Tony Hawka, wychodzili z domu i próbowali sami jeździć na deskorolce. Tytuł ten poruszył dosłownie i w przenośni całe pokolenie. Seria ta niestety wraz z kolejnymi odsłonami zaczęła tracić na swoim prestiżu. Zmiany proponowane od czasu Tony Hawk’s Underground nie były ciepło przyjmowane przez graczy, a gwoździem do trumny był Tony Hawk’s Pro Skater 5 – niegrywalny i żenujący skok na kasę, który został zrównany z ziemią przez krytyków.
Wydawca serii, Activision-Blizzard, miał ostatnio jednak sporo szczęścia jeśli chodzi o remastery swoich starych gier. Crash Bandicoot N.Sane Trilogy sprzedało się jak ciepłe bułeczki, tak samo zresztą jak Spyro Reignited Trilogy. Nie powinno więc dziwić, że postanowiono przywrócić do żywych deskorolkową serię. Nie wszyscy jednak mogą wiedzieć, że to nie jest pierwszy raz, gdy Tony Hawk jest zremasterowany. Osiem lat temu ukazał się Tony Hawk’s Pro Skater HD, który jednak pomimo map i bohaterów z pierwszych trzech części nie wyzwalał nostalgicznych uczuć przez słaby system jazdy i trików. Tym razem za remaster wzięło się Vicarious Visions, które w przeszłości robiło świetne przenośne odsłony serii na GameBoy Advance. Czy Activision-Blizzard udało się wreszcie wskrzesić króla?

Tony Hawk’s Pro Skater 1+2, jak nazwa wskazuje, bierze na tapetę pierwsze dwie odsłony serii. Nie ma tutaj więc żadnej fabuły, dostajemy za to typową arcade’ówke. Wybieramy skejta bądź skejterkę, wybieramy mapę i mamy dwie minuty na wykonywanie zadań powiązanych z daną planszą. Są to dokładnie te same misje, które dobrze znacie – osiągnąć wysoki wynik, znaleźć wszystkie literki słowa SKATE rozsiane gdzieś na mapie, znalezienie ukrytej taśmy VHS czy też zrobienie jakiegoś konkretnego triku w jakimś konkretnym miejscu. Nie jest to jednak koniec, gdyż gra posiada też bardzo rozbudowany tryb wyzwań, który wydłuża czas, jaki można spędzić z tą grą. Niektóre z nich powiązane są z konkretnymi planszami, a niektóre z konkretnymi bohaterami, co naturalnie prowadzi do pewnej różnorodności w rozgrywce.
Estetycznie gra mocno czerpie z oryginału, zarówno pod względem soundtracku, w którym znajduje się masa piosenek z tamtych ścieżek dźwiękowych, uzupełnionych przez nowe, świetnie pasujące do sklejania kickflipów piosenki. Styl graficzny też budzi wspomnienia z pierwowzorem, mimo tego, że wszystkie plansze stworzone są zupełnie od zera. I choć część z nich wygląda zdecydowanie inaczej niż oryginały, od razu można poczuć się w nich jak w domu. Do tego gra wspiera HDR oraz śmiga płynniutko w 60 klatkach na sekundę nawet na bazowej wersji konsoli, dzięki czemu oprócz przydługich czasów ładowania plansz, kolejne przejazdy to czysta przyjemność.

Tony Hawk’s Pro Skater 1+2 przede wszystkim nie popełnia błędu poprzedniego remasteru i pomimo wielu zmian, usprawnień i odświeżeń – serce gry jest dokładnie tam, gdzie powinno być. Czyli w gameplayu i jego mechanice. Mechanika jazdy i robienia trików oparta jest na tej znanej z Tony Hawk’s Pro Skater 3 – nie ma więc możliwości schodzenia z deskorolki, ale jest możliwość robienia zarówno manuali, jak i revertów. Dla purystów jest możliwość włączenia jazdy z THPS1 bądź THPS2, ale nie widzę za bardzo ku temu powodów. Gra jest niesamowicie responsywna i przyjemna w sterowaniu, łatwa do opanowania, a jednocześnie posiadająca niesamowitą głębię. Jeżeli zagrywaliście się w oryginał, to po najwyżej pięciu minutach z padem zaczniecie kleić te same triki i combosy co 20 lat temu, uśmiechając się przy okazji od ucha do ucha.
Powracają też tryby kreacji, dzięki temu gracze mogą tworzyć nie tylko swoich własnych deskorolkowych avatarów i dostosowywać ich wygląd, ale też własne mapy. Edytor skateparków jest łatwy i przyjemny w obsłudze, a co najważniejsze bardzo przemyślany. W każdym momencie szybko można wskoczyć na mapę, która jest w trakcie modyfikacji, przetestować swoje pomysły, po czym równie szybko wrócić do trybu edycji i dostosować te z jej części, które nam nie pasują. Swoje tory przeszkód można publikować online, gdzie znajdziecie tysiące parków stworzonych przez innych graczy, tylko czekających na wasze kombosy.

Podczas grania w Tony Hawk’s Pro Skater 1+2 ciężko nie wzruszyć się, patrząc na to, czego dokonało Vicarious Visions. Wspaniale zachowali oni nie tylko klimat, ale też mechanikę i feeling oryginału. Jednocześnie wszystko, co tutaj dostajemy, jest zgodne ze współczesnymi standardami. Ja znów poczułem się jak dzieciak, wykręcając coraz lepsze wyniki i próbując wykonać coraz to trudniejsze wyzwania oferowane przez grę. A po wszystkim możecie spróbować swoich sił online, w bardzo fajnym trybie multiplayer. Oferuje on kilka rodzajów rozgrywek, każdy z nich zarówno w trybie bardziej casualowym, jak i dla profesjonalistów. Dołączanie do sesji online jest szybkie i proste, a jeśli nie chcecie grać przez internet, to gra oferuje też lokalną rozgrywkę dla dwóch graczy.
Nawet taki sentymentalny orgazm jak Tony Hawk’s Pro Skater 1+2 nie jest jednak bez wad. Ewidentnie brakuje tutaj map z Tony Hawk’s Pro Skater 3 i w ogóle nie będę zaskoczony, jeżeli niedługo pojawią się one do kupienia jako zawartość dodatkowa. Dla mnie to szczególna strata, bo w trzecią część zagrywałem się zdecydowanie najdłużej i tam jest też moja ulubiona mapa – Kanada. Także w pewien pokrętny sposób Activision-Blizzard już wie, że zarobi na mnie (i zapewne na milionach graczy) kolejne pieniądze. Drugim problemem gry są długie czasy ładowania, które są szczególnie uciążliwe w przypadku rozgrywek online. Niektóre tryby są bardzo krótkie, na przykład jeden z nich to wyścig, kto pierwszy zdobędzie określoną liczbę punktów. Przed jej rozpoczęciem czeka nas ponad 30 sekund ładowania i oczekiwania, sama rozgrywka może zająć jedynie kilka sekund, po czym znów musimy czekać kolejne 30 sekund na kolejny tryb (bądź jeszcze dłużej w przypadku zmiany mapy). Jednak teoretycznie Activision-Blizzard może zaradzić na oba te problemy – wydając mapy z THPS3 jako DLC oraz usprawniając loadingi na konsolach nowej generacji.

To nie przypadek, że już dwadzieścia lat temu Tony Hawk’s Pro Skater zrobił furorę w świecie gier komputerowych. Jazda na deskorolce w fantastyczny sposób tłumaczy się na grę komputerową ze względu na masę podobieństw do jednego z podstawowych gatunków gier jakim są platformówki. A Tony Hawk’s Pro Skater dodatkowo opakował to wszystko w arcade’owy dwuminutowy tryb. To nie mogło się nie udać. Dzięki temu samo oddanie feelingu starych części w pełni wystarcza, by Tony Hawk’s Pro Skater 1+2 było świetnym tytułem. Dodając do tego niesamowitą ilość serca, którą Vicarious Visions włożyło w dopieszczenie tego remake’u, powoduje, że dostaliśmy absolutny hicior. Activision ma na swoim koncie kolejne niewiarygodnie udane odświeżenie jednej ze swoich starych gier i jestem bardzo ciekaw, co jest następne w kolejce do remake’u. Do tego czasu jednak łapcie za deski i idźcie za szkołę spróbować posklejać parę trików. Gwarantuję wam, że szybko wszystko sobie przypomnicie.